Z cyklu „Poniedziałek z impetem” #7. Oceany, błękitne oceany. Do poczytania jutro, chyba, że ktoś zechce już dziś zabrać się za lekturę. Strategia błękitnego oceanu (Blue Ocean Strategy) pojawiła się jakieś dwie dekady. Jest niezwykle etyczną i niepopulistyczną koncepcją, która polega na tworzeniu przestrzeni dla samego siebie (w rozumieniu człowieka, przedsiębiorstwa, instytucji) w taki sposób, żeby pokazać jakość i wartość, ale bez negowania, mówiąc kolokwialnie, wykaszania konkurencji przy zastosowaniu niskich pobudek i tanich chwytów. Jest to koncepcja wymagająca myślenia i kreatywności, gdyż ten sam produkt/usługę należy pokazać w sposób, jaki dotychczas nie był pokazany. Kojarzy się to z barokową zasadą konceptu, czyli pomysłu na zaprezentowanie znanego wątku w niebanalny sposób. Jakie znaczenie ma to dla nas powszechnych zjadaczy chleba, którzy na przykład nie prowadzą własnych firm? Otóż, np.:
– musimy zdawać sobie sprawę z tego, że budowanie pozytywnych relacji jest bardzo ważne, daną usługę czy produkt można przecież sprzedać tylko raz, ale nie o to chodzi, podobnie w życiu i przy założeniu, że ludzie, z którymi te relacje budujemy wpływają również na nasz sposób patrzenia na świat, poczucie estetyki, aspiracje i plany, zatem nie wolno lekceważyć czynników epigenetycznych, bo to w jaki sposób żyjemy, co wybieramy ostatecznie kształtuje naszą tożsamość.
– powinniśmy wykazywać się elastycznością w myśleniu i szukać możliwości poza tymi, do których jesteśmy niejako „przypisani”, chociażby z powodów uprawianego zawodu, wybranego kierunku studiów, uczelni, czy miejsca, w którym z różnych przyczyn przyszło nam żyć.
– pamiętając, że jest to strategia, w której właściwie konkurencja przestaje być istotna, skupiamy się przede wszystkim na własnym potencjale i innowacyjności, co właściwie dotyczyć może każdej dziedziny naszego życia.
Co więcej, wato powiedzieć, iż Blue Ocean Strategy może przyczynić się do uwolnienia niektórych osób ze stanu apatii, zniechęcenia spowodowanych na przykład przekonaniem, że nie warto robić coś, co inni też robią. Nie warto składać podania na studia, ponieważ na dany kierunek jest wielu kandydatów; nie warto napisać powieści, bo przecież tyle jest książek na rynku wydawniczym; nie warto zakładać kancelarii prawnej, bo przecież tak ich wiele; nie warto pokazywać, jak się sadzi tulipany, bo niejeden taki film już wgrano na YouTube; nie warto zakładać gospodarstwa agroturystycznego, bo jest ich kilka wokół. Itd.Itd. Blue Ocean Strategy uświadamia, że na danym rynku (jak i w życiu) na każdego znajdzie się miejsce, często to kwestia czasu, ale przede wszystkim odwagi wypłynięcia na własnych zasadach, elastyczności myślenia, innowacyjności i kreatywności, ale przede wszystkim dbania o JAKOŚĆ. #poniedziałekzimpetem #czytaszto #czytasztosuper #blueoceanstrategy
PODZIEL SIĘ