SŁOWO O LITERATURZE I SZTUCE NA DZIŚ? BARDZO PROSZĘ #52. Literatura jako środowisko epigenetyczne. Czym skorupka za młodu nasiąknie… Komórki „zapamiętują” zmienne środowiska, w ten sposób dochodzi do modelowania przeznaczenia tych komórek i na różnym etapie następują wielorakie ekspresje genów. Najprościej mówiąc, gdyby DNA porównać do hardware, to epigenetyka byłaby naszym software, który odpowiada między innymi za sposób naszego myślenia. Poza tym epigenetyka wskazuje, że możemy dziedziczyć pewne cechy, a one kształtowały się w określonym środowisku i nabierają aspektu trwałego. Naukowcy z Uniwersytetu Emory w Atlancie wywołali u samców myszy lęk przed zapachem wiśni łącząc go z impulsem elektrycznym. Okazało się, że następne pokolenia reagowały na zapach wiśni, chociaż nie było dla nich żadnego niebezpieczeństwa. Również ciekawe okazują się badania na parach bliźniąt monozygotycznych i także dowodzą, że środowisko odgrywa ważną rolę w życiu człowieka, zresztą nie tylko to środowisko, w którym on się rozwija, ale również środowisko przeszłych pokoleń. Ekspresja niektórych genów ma charakter dynamiczny i przejściowy, lub jest od razu wyciszana, wówczas nie można mówić o mechanizmie epigenetycznym, jeśli jednak ekspresja jest przekazywana komórkom potomnym, to jak najbardziej wskazuje to na dziedziczenie. Oczywiście kosztem wielu uproszczeń, przyjmując absolutnie holistyczną perspektywę, możemy mówić, że środowisko ma ogromny wpływ na to, kim jesteśmy, jak myślimy i co przekazujemy kolejnym generacjom, podobnie kształtuje (lecz na szczęście nie determinuje, a przynajmniej nie musi determinować) nasze zachowania dzieciństwo. Mając na uwadze powyższe informacje, należałoby zastanowić się nad tym, jaką literaturą „karmiono” nas, przeszłe pokolenia i z jakimi tekstami kultury (nie tylko z literaturą) mierzą się najmłodsi. Olga Tokarczuk wyznała, że jej sposób myślenia kształtowała proza Juliusza Verne’a i to one modelowały jej późniejsze aspiracje, nie bez znaczenia był również fakt, iż niemal wychowała się w bibliotece. „Wychowałam się na książkach Juliusza Verne’a – to one pokazały mi daleki świat i zbudowały w mojej głowie obraz tego, czym jest podróż człowieka Zachodu, a do takiego miana aspirowałam, dorastając w zamkniętej i nudnej przestrzeni peerelowskiej Polski.” (Olga Tokarczuk, „Czuły narrator”, Kraków 2020, s. 30). Noblistka gloryfikuje literaturę, bo – jak twierdzi – „Literatura jest jedną z niewielu dziedzin, które próbują nas przytrzymać w kontekście świata, ponieważ ze swojej strony jest zawsze „psychologiczna”. Skupia się bowiem na wewnętrznych relacjach i motywach postaci, ujawnia ich doświadczenie w żaden inny sposób niedostępne dla drugiego człowieka lub zwyczajnie prowokuje czytelnika do psychologicznej interpretacji ich zachował. Tylko literatura jest w stanie pozwolić nam wejść głęboko w życie drugiej istoty, rozumieć racje, dzielić jej uczucia, przeżywać jej los.” (op. cit., str. 276-277). Ta gra na strunach emocji i również intelektualnego odbioru ma znaczenie, zwłaszcza literatura jako część kultury. „Kultura zaś to narzędzie formowania osobowości. Dlatego podkreślany jest aspekt intelektualny lektury, który jednak zostaje wzmocniony przez aspekt emocjonalny i aspekt etyczny. Literatura ma uczyć zrozumienia drugiego człowieka, empatii, właściwego odbioru cudzego przekazu. Istotnym elementem jest też „czytanie samego siebie”, obserwacja siebie jako czytelnika w akcie odbioru tekstu, co ma prowadzić do ogólnej samoświadomości.” – tak o fińskiej podstawie programowej pisze Krzysztof Biedrzycki, zaznaczając, iż aspekty analityczne prowadzą do interpretacji lub/i wartościowania świata literackiego i w ogóle świata jako takiego. (Krzysztof Biedrzycki, „Lektura w fińskiej podstawie programowej”, w: „Lektury w ręku nauczyciela. Perspektywa polska i zagraniczna”, pod red. Anny Janus-Sitarz, Kraków 2019, s. 159). Silne przeżycia związane z percepcją tekstu kultury mające miejsce zwłaszcza we wczesnym dzieciństwie mogą stanowić środowisko epigenetyczne. Przypomina się wspomnienie Józefa Wittlina, który wspominał, że jako dziecko podziwiał na scenie dzieła Wyspiańskiego i ten monumentalny świat zrobił na nim porażające wrażenie i ten rodzaj olśniewającego wstrząsu towarzyszył mu przez długie lata. Treści kultury niejako kodują się podskórnie, płyną nam w żyłach, czy tego chcemy czy też nie, kształtują nasze prototypowe wyobrażenia o świecie, wybory, co nierzadko dzieje się w sposób bezwiedny, niemal odruchowy, jednak być może spowodowany „pamięcią” genów, które „osłuchały się” różnych narracji. Literatura życie trwają w nieustannej symbiozie. Chciałoby się – być może nie bez hiperbolizacji – powiedzieć, że jakie życie, taka literatura, więc jeśli chcemy, uznawszy literaturę za środowisko epigenetyczne, bardziej świadomie modelować nasz świat i ten przyszłych pokoleń, to wybierajmy dobre teksty, bardzo dobrą literaturę. Nie ma bowiem dowodów na to, że dobro (wartości) źle wpływało na życie jednostek, są natomiast te, które przekonują, iż zło ma negatywne konotacje i ich oddźwięk może być czuć w przyszłości. Wszystkiego wokół dobrego. Wasza E z CTS.

PODZIEL SIĘ