Drodzy,
Rok temu podczas V Kongresu Kobiet było bardzo gorąco. Nie mam na myśli jedynie pogody, ale też atmosferę, w której wrzało od nurtujących tematów (http://czytasztosuper.pl/przypomnienie-v-kongresu-kobiet-183).  W piątek, mimo deszczu, do Kongresowej przybyły tłumy mniej lub bardziej zainteresowanych ludzi.

 

 

 

 

 

Centrum Edukacyjne, 09.05.2014 r.

Choć na Kongresie mężczyzn przybywa, mojej przyjaciółce wciąż to wydarzenie kojarzy się z wiecem roszczeniowych bab.
Może to dlatego, że nigdy nie była:)
Moje zdanie jest zupełnie inne. Jeśli nie mówimy o czymś, nie znaczy, że temat znika.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się zrobić, usłyszeć coś więcej, ponieważ ludzie często wypowiadają się na jakiś temat, pozostając w oderwaniu od niego, nie mając autentycznej z nim styczności, albo zbyt mało różnorodnych doświadczeń, by móc pozwolić sobie na generalizacje, lub – wręcz przeciwnie – na mówienie o studium przypadku.

Drodzy,
Jeśli chcecie, notujcie drukowanymi literami: ODPOWIEDZIALNOŚĆ GLOBALNA, EKOLOGICZNA. Są to słowa klucze dla współczesnej edukacji. Nadal aktualne jest hasło: „Myśleć globalnie, działać lokalnie”, odwracając je, zyskujemy nową zależność o podobnym potencjale jakościowym. Odpowiedzialność osobista, lokalna (Czyżby Wolterowska idea „uprawy własnego ogródka” wracała do łask?) to cegiełki, które dają podwaliny dla jakości w makroskali, ale także są strategią dobrych nawyków, praktyk.

Nadal jesteśmy społeczeństwem, w którym pokutuje tendencja do zrywów i w nich rzeczywiście nieźle się mobilizujemy, spisujemy, ale na ogół przyświeca naszym działaniom myśl: „Ja z synowcem na czele, i? – Jakoś to będzie.” Byle do jutra, byle do zmiany końca kadencji, w ślepotę uzbrojeni po czubek pustej głowy przetrwamy. Owszem. Dobry to plan dla asekurantów i konformistów. Niezła strategia na przeczekanie, ale pozbawiona perspektywizmu i sensu, który zakłada odpowiedzialność globalną.
Nie ma zatem Szkoły Uczącej Się (Wkrótce o tym programie napiszę) bez odpowiedzialności.

Ale też nie ma odpowiedzialności w „milczącej zgodzie”, konformistycznym upupiającym marazmie. Miałam komfort uczenia się w piętnastoosobowej klasie w szkole podstawowej. Czasem za swoje postępowanie dostawało nam się w kość. Dziś oceniam tamte działania jako nieco kompulsywne, ale w swej istocie zupełnie słuszne, zwłaszcza, kiedy szło o nowy wymiar naszej szkoły. Mało tego, uważam, że podejmowane działania świadczyły o rodzącej się w nas odpowiedzialności społecznej i obywatelskiej.
Może więc to tak naprawdę nic nihil novi w edukacji, jednak niektóre prawdy, idee czy programy warte są odrestaurowania, redefinicji, bo  przecież:
„Takie będą Rzeczypospolite, jakie jej młodzieży chowanie”. (A.Frycz-Modrzewski).
Tresowane upupione, głuche i ślepe na rzeczywistość kukły, przyniosą szkodę nam samym, ponieważ to od tych młodych, a wkrótce dorosłych ludzi , będzie zależała przyszłość, w której my będziemy się starzeć.

Bardzo często spotykam się w swojej pracy ze stwierdzeniem, że obecnie młodzież jest bardzo roszczeniowa.
Sama uważam, że bycie roszczeniowym nie jest do szpiku pejoratywne, bo dlaczego odbierać komuś prawo do pytania DLACZEGO?
Pozdrawiam słonecznie. E z CTS

PODZIEL SIĘ