SŁOWO O LITERATURZE I SZTUCE NA DZIŚ? Proszę bardzo #77 Uświęcanie literatury. Locus niewyrażalnego. Do tego wpisu niewątpliwie zachęcają okoliczności, czyli okres świąteczny. Wielokrotnie powtarzałam, że literatura i obcowanie z nią nie rozwiąże naszych problemów, przynajmniej w sensie ontologicznym, jednak potencjał może tkwić w epistemologii. Pola eksploracji rzeczywistości rozszerzają się, nadają jej inny wymiar, jakby ją dopełniały (lecz niekoniecznie tak musi być).

Sztuka wskazuje na rzeczywistość, staje się desygnatem rzeczywistości, ale nie samą rzeczywistością (choć w rozumieniu pospolitym i bardzo uproszczonym, nierzadko rzeczywistość jest bardziej zaskakująca i skomplikowana do tego stopnia, że jej zwroty i absurdy musiałyby być odrzucane przez wyrafinowane oko recenzenta, wydawcy). Sztuka niejako zatrzymuje i nadaje kształt mu, co niewypowiedziane, ulotne, co mogłoby zostać pominięte, a mimo wszystko nie zostanie ocalone w całej swej okazałości, gdyż jest to po prostu niemożliwe, między innymi ze względu na konwencję, środki artystycznego wyrazu – zawsze niepełne, niedostateczne. Sztuka tylko w pewnym senie zaświadcza o rzeczywistości, „[…] sztuka może, jak się zdaje, próbować jedynie z a ś w a d c z a ć, a więc wskazywać na nią w indeksalnym trybie. W ten sposób zarysowuje się jeszcze inny wariant „epifanicznej” koncepcji dzieła: jako n e g a t y w n e j   e p i f a n i i , tzn. dzieła jako ś l a d u zawsze niewypowiedzianej, obecnej poza przedstawieniem rzeczywistości.” (Ryszard Nycz, „Litratura jako trop rzeczywistości”, Kraków 2012, s. 49).

Nowoczesne rozumienie literatury nakazuje więc myśleć, że przedstawia ona to, co ukazuje się w epifanicznym akcie się ukazuje. Dla porównania: romantyczna epifania przedstawiała to, co istnieje. Ostatecznie można dojść do wniosku, że jeśli w akcie twórczym, w nowoczesnym rozumieniu, chodzi o „wyrażenie niewyrażalnego”, to niemożliwym będzie go wypowiedzieć przy użyciu jakichkolwiek środków, można jedynie próbować i efektem tych prób jest właśnie sztuka (w tym literatura). Zbliża to nas do ujęcia np. Schellinga, ale też Charlesa Taylora. Upraszczając: cechą ontologicznie wpisaną w rdzeń niewyrażalnego jest po prostu niewyrażalność. To jak urzeczywistnianie idei, sztuka to ekspresja, nie zaś naśladownictwo. Wyłanianie się sztuki przypomina akt stworzenia świata, zresztą Taylor mówi, że artysta nie tyle naśladuje naturę, co jej twórcę, bo sztuka pokazuje coś, co w tym samym czasie zostaje urzeczywistniane i dopełniane, co nie znaczy, że to, co się urzeczywistnia było juz wcześniej ukształtowane, w pełni uformowane, choć czasem może tak się zdarzyć. W przypadku literatury lub dzieła sztuki „ekspresja będzie się też wiązała ze sformułowaniem tego, co chcę powiedzieć. Biorę częściowo tylko uformowane zalążki wizji czy jakichś przeświadczeń i nadaję im konkretny kształt.” (Ch. Taylor, „Źródła podmiotowości. Narodziny tożsamości nowoczesnej”, przeł. M.Gruszczyński, Warszawa 2001, s. 690-691).

Sama sztuka może powszednieć, granica między elitarnością a egalitaryzmem zaciera się, co oczywiście ma zarówno zalety, jak i wady. Być może jest kaprysem, a kreślenie syntezy dyskursu mającej jakiś horyzont staje się po prostu niemożliwe, wymagające zaawansowanej interdyscyplinarności i nieustannej przebudowy, więc to co nam pozostaje w mówieniu o sztuce, to jedynie wyciąganie poszczególnych nici jak z pięknego dywanu, co zawsze odbywać się będzie kosztem uproszczeń, niedopowiedzeń (zob.: Magdalena Popiel, „Świat artysty. Modernistyczne estetyki tworzenia”, Kraków 2018, s. 20-21), co więcej, powiedziałabym: raczej impresji o ekspresji twórczej. W sztuce lokuje się skomplikowane doświadczenie i ono w akcie twórczym nabiera konkretnego wymiaru, konkretyzuje się, choć nigdy nie będzie ani życiem, ani samym doświadczeniem, ani też najpewniej nie jest tym, czym było, tj. niewyrażalnym, jest i nim, i czymś więcej jednocześnie. Na tym polega wielkość literatury, niezwykłość aktu twórczego, powszedniość (profanum) i świętość (sacrum) sztuki, z którą mamy zaszczyt obcować, zgłębiać jej tajemnicę i jednocześnie absolutnie móc bez niej żyć, co jest zdecydowanie pewne, choć niekoniecznie godne polecenia, z uwagi na to, iż literatura i sztuka rozszerzają rzeczywistość, pozwalają przyjąć inne perspektywy i, idąc między innymi za myślą Richarda Rorty’ego, uwrażliwiają na różne aspekty rzeczywistości. 

Z pozdrowieniami

Wasza E.

 

Ilustracja ma charakter poglądowy. Źródło: pexels.com.

 

PODZIEL SIĘ