Aktywność intelektualna człowieka jest związana z kulturą i ma zdolność adaptacyjną. Zatem zależy od warunków, w których jednostka się rozwija, ale także od wyobraźni i potrzebie kreowania przyszłości.
Otto Speck w rozdziale siódmym książki Być nauczycielem. Trudności wychowawcze w czasie zmian społeczno-kulturowych pisze o koncepcjach wychowawczych skoncentrowanych na jednostce. Podkreśla także egzystencjonalną ważność autonomii  oraz, powołując się na Bruna Bettelhiema, pisze o roli strachu w procesie wychowywania. Bettelheim z kolei przypominał słowa Nietzschego, że matką moralności jest trwoga (Poza dobrem i złem). W żadnym wypadku relacje społeczne i wychowanie nie mogą być oparte na strachu, np. przed utratą przychylności matki (Nietzsche), wychowawcy, nauczyciela. Taki model jest blokujący i wymierzony przeciwko różnym indywidualnym potrzebom, predyspozycjom.

Jednak jeśli będzie on oparty jedynie na aprobatach, utraci swój integralny wymiar związany z moralnością.      Czy w sprzeczności kompetencji może kryć się tajemnica powodzenia wychowawczego?
Przywołuję dwie mitologiczne postaci: Dionizosa i Apollina. Pierwszy kojarzony jest z kreacją szaleństwem, imię drugiego etymologicznie wskazuje na jabłko, które jest symbolem wiedzy, ale też wywodzi się od greckiego  apóllymi „niszczę, zabijam”.

Asymilowanie cech Apollina i Dionizosa w obręb ego wydaje się być dobrym kierunkiem integralnego rozwoju, ponieważ celem jest wychowanie światłego, świadomego, czyli też takiego który wie, co może z wiedzą zrobić, a uprzednio jak do niej dotrzeć, człowieka.
Apollo bez Dionizosa rzeczywiście może być światłym, przyzwoitym obywatelem, ale jest nudziarzem. Może być nawet ‘kulturalny’, w sensie, który zwykle wywodzi się z tradycjonalistycznej literatury edukacyjnej… 
Ale bez Dionizosa nigdy nie stworzy ani nie przetworzy kultury
 (K. Egan, Primary Understanding, New York: Routledge, 1988, s. 45.).

Pozdrowienia, E&CTS

PODZIEL SIĘ