SŁOWO O LITERATURZE I SZTUCE NA DZIŚ? PROSZĘ BARDZO #20. Dziś o wrażliwości jako kategorii hybrydyzującej „rozum” i „serce”, nieodzownej do poznawania specyficznej przestrzeni doświadczeń, którą jest literatura i życie. Zaczynamy. Bez literatury człowiek nadal zostanie człowiekiem, będzie mu przynależna zdolność fikcjotwórcza i wyobrażeniowa, ale prawdą jest też to, iż potrzebuje on narzędzi do rozumienia świata i są nimi np. literatura (szerzej sztuka). Poza tym na literaturę należy patrzeć antropologicznie, gdyż ona zawsze snuła opowieść o człowieku, pokazywała jego klęski, zwycięstwa, namiętności, ona niejako archiwizuje człowieczeństwo. „Dzięki literaturze człowiek dochodzi do własnej istoty.” (M.P. Markowski, „Polityka wrażliwości. Wprowadzenie do humanistyki”, Kraków 2013, s.194) i własnego miejsca w świecie. Literatura jest „tożsama z naszą egzystencją, która podobnie dzieje się między dwoma biegunami: między arcyludzkim (jakby powiedział Nietzsche) życiem samym i całkiem nadludzką (jakby powiedział Arystoteles) kontemplacją, czyli teorią.” (op.cit., s. 198-199). Literatura nie jest i nie będzie diagnozą świata lecz metodą patrzenia na niego, bowiem pokazuje, jak jeszcze inaczej na niego i na życie spojrzeć. W Isner był zdania, iż literatura to rozstrzygający sposób kształtowania kulturowej rzeczywistości. Antropologowie, wprowadzając dyskurs człowieka o człowieku, powiedzieliby, iż literatura jest doświadczeniem rzeczywistości (śladem rzeczywistości), poznaniem, ale tak rodzajem refleksji nad tym, kim wszyscy jesteśmy. W. Benjamin pisze, iż literatura pomaga odnowić w nas życie, wskrzesić je na nowo, ponieważ świat się starzeje i nie tyle potrzebujemy nowości, co odnawiania, rekonstruowania (por. tamże, s. 2013-214), w istocie chodzi o to – i pisze o tym również M.P. Markowski – by o tych samych rzeczach, sprawach, emocjach, przeżyciach mówić na wiele sposobów: „Nasze ulokowanie w świecie nie jest trwałe i dlatego literatura to świat bezbrzeżnej możliwości, której nie sposób całkiem zaktualizować. Wszystkie rzeczy tego świata nabierają sensu nie dlatego, że umiemy coś o nich powiedzieć, lecz dlatego, że możemy to zrobić na wiele sposobów. To, co bierzemy za oczywistość, jest tylko inną nazwą naszej nieumiejętności „odnawiania egzystencji”. Takie jest według mnie przeznaczenie humanistyki: powinna ona nas uczyć radości z odnawiania istnienia. Można to osiągnąć tylko wówczas, gdy odrzuci się zgubną ideę, że przedmioty istnieją niezależnie od naszego doświadczenia i że naszym przeznaczeniem jest wybawienie od pięknego, lecz fałszywego pozoru.” (op.cit., s. 214). W spojrzeniu na literaturę pomoże wrażliwość, ponieważ jest to kategoria łącząca intelekt ze sferą sentymentalną, być wrażliwym na rzeczywistość, świat, drugiego człowieka, to nie tylko kierować się „sercem” lecz również „rozumem”, humanistyka powinna być zatem „dyscypliną wrażliwości” w takim sensie, jak chciał Foucault – postuluje w swojej książce „Polityka wrażliwości” M.P. Markowski, a powołując się na Paula Ricoeura, twierdzi, iż literatura nie jest obiektem kontemplacji a przestrzenią nowych doświadczeń, tak, jak świat jest po to, żeby w nim żyć. Konkluduje: „Uniwersytet nie powinien być magazynem wiedzy, otwieranym dla wpuszczania świeżego powietrza z rzadka i niechętnie, lecz dyscypliną wrażliwości – rozumienie zaś, tak, tak, rozumienie powinno się przyznawać do niezrozumienia” (M.P.Markowski, „Polityka wrażliwości”, s. 227). Reasumując, literatura to przestrzeń doświadczeń, a prawd o jednym może być wiele, sztuką jest mówić nie jedno o jednym lecz o jednym na wiele sposobów, czego Wam życzę. Wasza E z CTE.

PODZIEL SIĘ