SŁOWO O LITERATURZE I SZTUCE NA DZIŚ? PROSZĘ BARDZO #24. Będzie o tym jak zostać pisarzem, a dokładniej o osobowości i podmiotowości twórczej. Przede wszystkim należy zaznaczyć, że literatura i podmiotowość to dwie strony tej samej monety. Literatura jednak wymaga podmiotowości twórczej, która istotnie wytwarzać się może poprzez balans na granicy szaleństwa. Brzmi niepokojąco, jakby narzucać każdemu artyście stan nierzadko męczący, nieznośny, czy wręcz kliniczny i czynić go obligatoryjnym dla faz pracy nad dziełem. Tymczasem nie jest tak groźnie, po prostu szaleństwo należy rozumieć bardzo elastycznie np. jako już ocieranie się o ekstremalną granicę ustalonych porządków, łamanie lub przynajmniej modyfikowanie, naginanie obowiązujących reguł, eksperymentowanie w ich rewirach. Krystalizowanie się tożsamości i postawy podmiotu twórczego wymaga pokonywania destrukcyjnych ograniczeń (Tu należy poczynić uwagę, iż kwalifikator „destrukcyjny” jest przyrosły do słowa ograniczenie, co oznacza, iż każde ograniczenie jest destrukcyjne.), uporania się z bolesnymi zawodami (‚kenosis’), aż do takiego poziomu, kiedy zostaje tylko to, co indywidualne, właściwe danemu podmiotowi (por. „Marta Matylda Kania „Żywioły wyobraźni. O wyobrażeniu i przeobrażeniu. Kraków 2014, s. 194-195). Należy również liczyć się z tym, że… nic nie zostanie, bo to co mieliśmy było cudze, to znaczy imitowane, odtwórcze, a ten, kto pretendował do miana artysty (np. my sami) de facto niewiele ma do powiedzenia światu poprzez formę ekspresji twórczej, której się imał. Ta zasada tyczy się różnych dziedzin, nie tylko stricte literatury pięknej. „Twórczość polega na tym, żeby znaleźć to, co można robić inaczej, żeby dowiedzieć się, jak robić coś inaczej, i w końcu, żeby to robić.” (op.cit., str. 212). Marta Matylda Kania przywołuje sytuacje z „Alicji w Krainie Czarów”, kiedy to bohaterka-dziewczynka mówi, iż o wiele przyjemniej było jej być w domu, bo wysiłek przeobrażania się bywa męczący, na szczęście jednak ostatecznie stwierdza, iż życie w przeobrażeniach jest po prostu ciekawsze. Przecież – jak być może pamiętamy – Bernard Shaw napisał, że „wyobraźnia jest początkiem tworzenia. Wyobrażasz sobie to, czego pragniesz, czego chcesz, co sobie wyobraziłaś i w końcu tworzysz to, co chcesz” ( Bernard Shaw, „Back to Methauselah”, London 1921, s.76). Idąc więc za śladami Freuda, można konkludować, iż wyobraźnia twórcza podmiotu tworzącego niejako psuje rzeczywistość, nagina ją ku swoim marzeniom i tęsknotom. „Literatura jest bodźcem poruszającym wyobraźnię czytelnika lub autorską ucieczką od rzeczywistości, zawsze jednak odwraca się od tego, co jest „naprawdę””- reasumuje Kania. (op.cit. str. 218). Aktywność twórcza jest jednym z atrybutów człowieczeństwa i owocuje dziełami z różnych dziedzin (nie tylko sztuk pięknych, ale także życia codziennego) i o wielorakiej wartości, gdyż w „tworzeniu łączą się innowacja z kontynuacją i trwaniem, dając znać o sobie w rezultatach wspomnianego procesu. (Jadwiga Kowalikowa, „Wspieranie kreatywności uczniów przez rozwijanie ich sprawności językowych” w: „Twórczość i tworzenie w edukacji polonistycznej” pod red. Anny Janus-Sitarz, Kraków 2012, str. 143). Tendencja współczesnej humanistyki (rozumianej jako permanentna praca inwencji) jest „przekraczanie” (Nycz), „przeobrażanie” (Kania). Co to znaczy tworzyć? Być może nieustannie przekraczać samego siebie, podejmować wysiłek naginania pragnień i tęsknot do poziomu komunikatywnego (czy w postaci dzieła sztuk pięknych, czy wytworu codzienności), balansować na granicy szaleństwa, testować to, co jest i poddawać rewizjom. W zdaniu wieńczącym powyższy wpis nie omieszkam odwołać się do zacytowanych już słów Shawa, ponieważ sugerują to, przy czym tak bardzo upieram się, idąc śladem m.in. Nycza, że literatura jest śladem, tropem skomplikowanej rzeczywistości, z niej wypływa i do doświadczenia indywidualnego lub/i zbiorowego odsyła. Jeśli pragniecie przynajmniej wstępnie rozpoznać, czy macie osobowość twórczą, to bez względu na pracę, którą wykonujecie odpowiedzcie na pytania: 1) Czy wolisz korzystać z ustalonych rozwiązań, czy nierzadko szybciej przychodzi ci stworzenie własnych materiałów, niż uczenie się na cudzych? 2) Czy zwykle jeśli widzisz czyjś efekt pracy, to nawet jak podoba ci się on, masz już nowe pomysły np. na transformację/przeróbkę tego dzieła? Konkluzje z odpowiedzi nasuną się same. Pozdrawiam Wasza E z CTS

PODZIEL SIĘ