SŁOWO O LITERATURZE I SZTUCE NA DZIŚ? PROSZĘ BARDZO #12. Doświadczenie. Myślę, że przedłużająca się sytuacja pandemiczna sprzyja „karierze” słowa „doświadczenie”, które – jak uznał Gadamer – jest „najmniej wyjaśnionym pojęciem, jakim dysponujemy”*. Poza tym pola semantyczne jego są bardzo rozległe. Można je bowiem rozumieć jako drogę, źródło, ale też – co w przypadku nauk humanistycznych i przede wszystkim dla literatury staje się istotne – jako doznanie/przeżycie, które szuka wyrazu, czyli pojmować je w sposób egzystencjalny i ekspresywny. Termin „doświadczenie” we współczesnej refleksji humanistycznej został jeszcze zintensyfikowany przez „doświadczenie graniczne”, czyli takie o radykalnym wymiarze. Teresa Walas powołując się na Maurice Merleau-Pnty’ego, wymienia doświadczenie empiryczne, tj. związane z percepcją (zmysłami), indywidualne (zapośredniczające byt w świecie i doświadczenie świata) i przeżywanie potocznej codzienności, a wreszcie doświadczenie „jako przeżywanie ujmowane w perspektywie ekspresji, komunikacji, obiektywizacji tego, co subiektywne i indywidualne (tu należeć będzie m.in. doświadczenie estetyczne)” (Teresa Walas „Literatura (kultura) jako selekcja i projektowanie doświadczenia” w: „Kulturowa teoria literatury 2” pod red. T. Walas i R. Nycza, Kraków 2012, s.275-6) i po piąte doświadczenie sensu (określane również jako „prelogiczne i magiczne”). Co zatem wpływa na doświadczenie, również to, które będzie opisywane? Różne czynniki, np.: osobliwość biografii, dyspozycje o charakterze fizjologicznym i cielesnym, zdolności percepcyjne, wrażliwość, charakter. Oczywiście doświadczenie nigdy nie będzie „puste”, ponieważ ono zawsze jest „jakieś” lub „czegoś” i w jego konstytuowanie włączony jest aspekt kulturowy. Tu ważne, żeby powiedzieć, iż doświadczenie może zyskiwać wymiar uniwersalny, a – czego za Diltheyem dowodzą amerykańscy antropologowie kultury – doświadczenie ma charakter dialogowy, stopniowalny i można je skalować, zatem relacje między przeżyciem a jego przejawami są bardzo skomplikowane i jednocześnie pozwala włączyć się w pole jednostkowej egzystencji, wtedy w pewnym sensie staje się „idiomatyczne”. Ale… może być również tak, iż doświadczenie staje się w pewnym stopniu niewyczuwalne jako doświadczenie, jest jakby przeźroczyste kulturowo, mówi się wówczas o „uprzezroczystnieniu” doświadczenia, jego anihilacji przez kulturę lub w niej (T. Walas „Literatura (kultura)…”, s. 281). Zazwyczaj wtedy mówi się o takich doświadczeniach: obrzydliwe, nie do pomyślenia. „Zdarza się jednak często, ze doznawane doświadczenie pozostaje nierozwinięte. Doświadczamy rzeczy, ale nie tak, aby układały się w prawdziwe doświadczenie” – pisze J. Dewey (J. Dewey, „Sztuka jako doświadczenie”, przeł. A. Potocki, Wrocław 1975, s. 45).
Podsumowując, warto podkreślić, iż każdy rodzaj doświadczenia będzie szukał obramowania kulturowego. „Kultura zaś nie tylko zapisuje doświadczenia , lecz również je projektuje, wytyczając im drogę i wytyczając takie lub inne miejsce w swojej dyskursywnej i symbolicznej przestrzeni. Co za tym idzie, także je selekcjonuje, dla części z nich przewidując, dla innych nie przewidując wstępnie reprezentacji w swoim, jak się dawniej mówiło, repertuarze” T. Walas, tamże, str. 283). Cóż więcej powiedzieć? DOŚWIADCZENIE PANDEMII NA PEWNO również ma wymiar jednostkowy (każdy z nas ten czas inaczej przyjmuje, przeżywa, percepuje i opisuje choćby w potocznym przekazie), ale też skalowalny, dotyczy największego wymiaru – świata.
*(H-G. Gadamer, „Prawda i metoda. Zakres hermeneutyki filozoficznej”, przeł. B.Baran, Kraków 1993, s.324.).
PODZIEL SIĘ