SŁOWO O LITERATURZE I SZTUCE NA DZIŚ? BARDZO PROSZĘ. #56 Logos. Sens. „Życie wywyższone”, uszlachetnione. Perfekcyjna pani domu, czyli literatura. Nowy Rok mobilizuje do postanowień, nierzadko też wzmaga potrzebę porządkowania życia, nadania mu sensu, logosu, periodyzacji. Takie ramy, choć może brzmi to paradoksalnie, dają wolność i zapewniają jakis rodzaj poczucia bezpieczeństwa. „Egzystencjalna legitymizacja humanistyki w dyskursach najnowszych w ogóle nie istnieje. A ona właśnie, przynajmniej mnie, wydaje się najważniejsza.” – pisze Michał Paweł Markowski (Michał Paweł Markowski, „Humanistyka, literatura, egzystencja” w: „Teoria – lieratura – życie. Praktykowanie teorii w humanistyce współczesnej”, t.1, pod red. Anny Legeżyńskiej i Ryszarda Nycza, Warszawa 2012, s.18), który powołując się na Nussbauma i Fisha mówi o trzech łączących się ze sobą wymiarach humanistyki, podkreśla niezależność literatury, jej aspekty niewymierne i użyteczne. Mogą mieć one znaczenie np. w kształtowaniu społeczeństwa, procesie „stawania się kimś”. Życie człowieka jest przede wszystkim jedno i biologiczne. „I chociaż z łatwością możemy uznać, że życie jest wieloznaczne, nie można go zredukować do samej biologii. (…) Nowoczesność, można z kolei stwierdzić, jest życiem rozumianym jako nowatorstwo, życiem nowym. Lub też, jak mogłaby to ująć Arendt życia rytmowi, tego co nowe i odnowione, rytmowi biologicznego. Jest to poddanie wszystkiego życiu wywyższonemu.” (Gil Anidjar, „Znaczenie życia” w: „Teoria – literatura…”, s. 245). Literatura (jako część kultury) pomaga więc uczynić życie – jak powiedzieliby starożytni Grecy – właściwe ludziom, w pewnym sensie poddaje go rytuałom i czyni jakby świętym (czy lepiej powiedzieć: szlachetnym). Jednocześnie przywołanie tego sposobu pojmowania życia, jak i sztuki (i literatury) świadczy o ponadczasowości problemów, zagadnień istot obdarzonych również biologicznym imperatywem – ludzi. We współczesnym świecie, który z jednej strony „skurczył się”, na co wpływ miały procesy globalizacyjne i Internet, z drugiej zaś nadal stanowi wyzwanie dla procesów wyobrażeniowych i naukowych, zauważalna zdaje się potrzeba dopełniania aspektów materialnych duchowymi (co brzmi na wskroś romantycznie), nadawania życiu sensu i nieustannego porządkowania go, co w czasach zmian, płynności w pewnym stopniu chroni i myślenie (związane m.in. z gradacją problemów) i samego człowieka (też uwzględniając jego codzienność, powszedniość, biologiczność). „Wartość romantycznego dzieła sztuki tkwiła, jak wiemy od Hegla, w przeświecaniu wiecznego przemijającym. Wartość nowoczesnego natomiast polega na u w i e c z n i a n i u t e g o, c o p r z e m i j a j ą c e dzięki swej „woli” kształtowania oraz władzy formy, która pełniła funkcje „ochronne” – zabezpieczania przed dotkliwym doświadczeniem chaotyczności nowoczesnego życia.” (Ryszard Nycz, „Literatura jako trop rzeczywistości”, Kraków 2012, s. 47). Wielokrotnie w tym cyklu powtarzane było, że literatury nie należy traktować jak Ketonalu, ona w sensie ontologicznym nie uporządkuje nam życia (w ogóle niczego nie zrobi), ale poprzez swoją moc i funkcję epistemologiczną może sprowokować nas do działań w obrębie naszej egzystencji, sprzyjać zrozumieniu (siebie samych i świata) i porozumieniu. Pozdrawiam. Wasza E z CTS.

PODZIEL SIĘ