SŁOWO O LITERATURZE I SZTUCE NA DZIŚ? PROSZĘ BARDZO #39. Czy literatura może pomóc w szukaniu odpowiedzi na prowokacyjne pytania z pola etyki normatywnej: „Co robić?”, „Do czego dążyć?”, „Kim być?”. Pierwotnie wpis miał zostać poświęcony trangresywności wzorców, natomiast dotyczy odpowiedzi na pytanie, z którym mierzymy się w konwencji tego cyklu od dawna, czyli: Po co jest literatura? Tym razem, by skłaniać się w stronę konsensusów dorzucony zostanie komponent etyki normatywnej. Uczenie się na cudzych życiorysach, opisanych doświadczeniach wykreowanych postaci jest mniej kosztowne, niż na własnych błędach, potykanie o swoje nogi. Oczywiście czytanie nie zamortyzuje nam w sposób totalny przeżyć osobistych, wspólnotowych traum, ale może wpłynąć na to, jak zachowamy się w danych sytuacjach, ukształtuje nas, wymodeluje, choć to brzmi jak oksymoron, również uwrażliwi i wzmocni. Z literatury odradzałabym robienie religii, ale mówienie o niej w kontekście etyki jak najbardziej wydaje się interesujące, bo przecież zagłębianie się w cudze historie, wypowiedziane doświadczenia pozawala zdobyć odpowiedzi kompatybilne z etykami normatywnymi i pytaniami: Co robić? Do czego dążyć? Kim być? I odnosić te odpowiedzi do wymiaru indywidualnego oraz społecznego, by wreszcie powiązać je z etyką obowiązku, etyką podmiotu (sumienia), etyką cnót (charakteru, doskonałości osobistej), etyką celów ( szczęścia, przyjemności, dobrobytu i dobra wspólnego). Literatura i mówienie o niej może mieć na nas taki wpływ jak refleksja nad moralnością, może – choć nie musi – zbiegać się z faktycznymi zachowaniami moralnymi, które determinują, np.: media, rodzice, wychowanie, autorytety, wychowawcy, ale również bohaterowie utworów literackich. Szczególne miejsce zajmowałaby etyka normatywna spowinowacona z teologią, psychologią, socjologią i otwierająca drogę do poszukiwań odpowiedzi o charakter życia człowieka, dobro i zło, szczęście. Etyka zaczyna się tam, gdzie kończą się dogmaty, pewność swoich poglądów i racji, stąd propozycja, aby właśnie napisać o literaturze i bohaterach w takim kontekście, literatura wszakże nie jest religią, ale – co zostało już w tym cyklu niejednokrotnie podkreślone – rodzajem laboratorium i szkołą cudzych doświadczeń, które wypływają z życia jako takiego i do refleksji nad nim nieuchronnie prowadzą. SOKRATES MÓWIŁ O SOBIE, ŻE JEST BĄKIEM, DRĘTWĄ, AKUSZEREM I MOŻE WŁAŚNIE TEŻ TAKIE CECHY MOŻNA PRZYPISAĆ LITERATURZE, KTÓRA DRAŻNI, PROWOKUJE, SKŁANIA DO NAMYSŁU (CHWILOWEGO ZATRZYMANIA SIĘ, PARALIŻU), RODZI SPÓJNE SENSOWNE MYŚLI, GENERUJE MĄDROŚĆ. Zatem, ostatecznie czytając oddalamy się od siebie samych jako podmiotu, by natychmiast stanąć twarzą w twarz ze sobą, cyrkuralnie zwracać się ku sobie samemu (por. Foucaultowskie koncepcje podmiotu i tożsamości np. w: „Sobąpisanie, ćwiczenia duchowe i Foucault jako parezjasta” w: Roma Sendyka „Od kultury ja do kultury siebie. O zwrotnych formach w projektach tożsamościowych”, s. 225-287), mniej lub bardziej wprost generować odpowiedzi na pytania, o których była już mowa powyżej a sankcjonuje je etyka normatywna. Warto je przypomnieć: „Co robić?”, „Do czego dążyć?”, „Kim być?”. Pomyślcie, za jakimi bohaterami książek podążacie, co im „kradniecie”, który wpłynęli na Waszą postawę, wybory… Pozdrawiam, Wasza E z CTS

Wpis powstał 12.08.2020 r. i wówczas został zamieszczony na moim FB.

#czytasz #czytasztosuper #literatura #literaturaiżycie #życie #teorialiteratury #etyka

PODZIEL SIĘ