SŁOWO O LITERATURZE I SZTUCE NA DZIŚ? PROSZĘ BARDZO #36. Wywoływania duchów, mumifikacje, ekshumacje i wskrzeszenia to bardziej tematy na inne okoliczności związane choćby z porządkiem liturgicznym, lecz żeby nie było zbyt oczywiście, to właśnie o nich kilka słów na dziś. Literatura może być czy też jest rozumiana, czy też powinna być rozpatrywana jako artykulacja, często afektywna i epifoniczna jeszcze bardziej skomplikowana od samej ekspresji, doświadczenia. To nadaje jej status podmiotowy i „zarówno podmiot, jak i dzieło, nie dają się więc traktować jako izolowane układy zamknięte; za to ich wzajemne powinowactwo wiele mówi i o jednym, i o drugim”. (R.Nycz „Tekstowe doświadczenia” w: „Teksty Drugie” 2010, 1/2(121-122), 6-7, s. 10). Podmiotami spowinowaconymi z rozumianym również podmiotowo tekstem są autor i czytelnik. Cała trójka chce zachować swoją autonomię i jednocześnie godzić się na reakcje. Proces wydaje się jeszcze bardziej gęsty, kiedy uznamy, że podmioty jako konstrukty tożsamościowe noszą w sobie zamknięte „trumny”. Mówiąc językiem badacza, amorficzny przeżyciowy i trudny do zdefiniowania przeżyciowy rezerwuar aktualizuje się poprzez sens, który „jest efektem artykulacji doświadczenia, lecz pozostaje zmumifikowany, zamknięty „w grób litery” (jak to zgrabnie ujął Norwid) bez ponowienia tej artykulacyjnej pracy, którą bierze na siebie czytelnik (każdy trochę to robi inaczej), aktualizując znaczenie tekstu za sprawą reaktywowania w lekturze zasobów własnej wiedzy, przeżyć i wrażliwości, osadzających się w sieci kulturowych wzorców wspólnotowego doświadczenia” (op.cit. s. 11) bez sztucznych podziałów na afekt i intelekt, doświadczenie i rozumienie, śmierć autora (tezy i radykalne punkty wyjścia Roland Barthes’a) przeradza się w potrzebę jego wywołania, wskrzeszenia, ponieważ reprezentuje wciąż domagającą się uobecnienia realność pozajęzykową i pozaspołeczną, zatem jego śmierć jest wyrzuceniem poza dyskurs. To depersonalizacyjna zbrodnia dokonana na związkach autorskiego świata, intencji, na związkach dzieła ze światem. (zob. R. Nycz „Osoba w nowoczesnej literaturze: spojrzenie wstecz i parę wątpliwości” w: „TD” 1999, 1/2(54/55), 4-6). Rzeczywistość niestabilna, rozproszona, labilna – mówiąc metaforą Baumana – płynna chyba na powrót domaga się swoistego zarzucania kotwic, wzmacniania korzeni, by rosnąć nie zaś być anarchiczną, skarłowaciałą (wbrew tendencjom współczesnego świata do dużych form, okazałości itp.), płynąć nie dryfować. Może zatem czas jeszcze raz odrobić lekcję z „Dziadów” cz. II, przywołać, odprowadzić co przeszłe, poukładać, by się przyszłość nie chwiała. Aż chciałoby się sparafrazować słowa Marii Janion i powiedzieć, że w przyszłość tak, tylko uznawszy zmarłych, określiwszy siebie samych. Może – dodam na koniec – czas ekshumować pochowane wartości? Może… Wszystkiego dobrego. Wasza E z CTS

Wpis powstał 5.09.2020 r. i wówczas został opublikowany na moim FB.

#czytasz #literatura #czytasztosuper #teoria #sens #życie

PODZIEL SIĘ