Ilekroć mówię, czym się zajmuję, ludzie żywiołowo reagują i – chociaż znają temat tylko z jednej strony biurka – czasami udaje im się odejść od standardowych stwierdzeń (np. nauczyciele mają dużo wolnego), natomiast zawsze przywołują własne wspomnienia z lat szkolnych. W nich można określić dwie tendencje: wymienianie nauczycieli, którzy wywarli na ich życie wpływ pozytywny, a także tych, którym nie bez przyczyny przypina się łatkę. W tej drugiej grupie są ci, którzy swoją krecią robotą przyczyniają się do pogłębiania pejoratywnych stwierdzeń, stereotypów dotyczących środowiska zawodowego. Najczęściej w rozmowach wymienia się: ślepą dyktaturę  (wymagam tylko od ucznia, sobie odpuszczam, nie rozwijam się). To ci, co postawą przypominają nauczyciela wychowania fizycznego, mającego znaczną nadwagę, który przez 45 minut stoi, i jedząc batonika, krzyczy na tracącego siły przy piątym okrążeniu boiska Stasia. To ci egzaltowani, ale uczący często z bryków i poprzestający na archaicznych notatkach z własnych zeszytów szkolnych; nieprzystępność, egzaltację, brak autentyczności, inwigilację, które być może dla nauczyciela są korzystne, ponieważ uzyskuje efekt, natomiast cały proces pozbawiony jest dzielenia się wizją, uszczuplony o dialog. Dzieje się tak zazwyczaj, gdy dyktatura i chęć rządzenia są mylone z wyznaczaniem horyzontu i odwagą autorytatywnych decyzji, tymczasem nasze działania i środowisko, które tworzymy, podobnie jak nasza pozbawiona presji, autentyczna osobowość, mają olbrzymi wpływ na kształtowanie się jednostki. Środowisko nie tylko dostarcza bodźców i zdarzeń, które „wyzwalają” reakcje organizmu, jak to ujmowały tradycyjne teorie uczenia się, lecz także jest nośnikiem informacji umożliwiających panowanie nad aktualną sytuacją oraz przewidywanie pewnych czynności i zdarzeń. Celowe działanie zależy w dużej mierze od wewnętrznego obrazu świata, od jego reprezentacji poznawczej; dlatego im bardziej stabilne i znaczące dla jednostki i jej samodzielnej aktywności wzorce znajduje ona w środowisku, tym silniejszy i bardziej korzystny wpływ wywiera ono na jednostkę (Maria Przetacznik-Gierowska, Maria Tyszkowa, Psychologia rozwoju człowieka, PWN, Warszawa 19996, s. 90), w przypisie zaś czytamy, że chodzi o wzorce pozytywne, odgrywające istotną rolę w procesie modelowania społecznie pożądanych zachowań jednostki. (ibidem)

Z tekstu, nie wprost, wynika, że jednostka potrzebuje stabilnego wzorca. Zdaję sobie sprawę, że w dynamicznym świecie tych matryc są całe konstelacje i wolność pozwala dokonać dowolnego wyboru, natomiast – moim zdaniem – chodzi o to, by każdy z tych wzorców był określony, spójny wewnętrznie i w swoim obrębie. Nawet jeśli w rezultacie będzie budził strach i zakłamanie albo mobilizację i dialog ma to być dla nas w miarę możliwości po prostu jasne.

Niedawno pisałam o tym, że kompetencji twardych nie sposób w pełni realizować i wykorzystywać bez kompetencji miękkich.
Spójrzmy na podejście twarde i miękkie, które świadczą o wysokiej inteligencji emocjonalnej (IE) i współgrają ze sobą:

I Wysokie IE 

Podejście twarde – forte:
1) Zadania, wyznaczanie kierunku, autorytatywne decyzje i cele.
2) Wyznaczanie standardów, egzekwowanie, zdrowa dyscyplina.

Podejście miękkie – piano:
1) Wizja, relacje, ludzie.
2) Konsultacje.
3) Wewnętrzna motywacja.
4) Rezonans.
5) Dialog i fun.
6) Teamwork.

Celem porównania skonfrontujmy tę kompetencyjną hybrydę z inną, zakładającą deficyt inteligencji emocjonalnej:

II Deficyty IE

Podejście twarde – forte:
1) Bezduszna dyktatura, despotyzm.
2) Polityka „dziel i rządź”.
3) Inwigilacja, toksyczna korporacja.

Podejście miękkie – piano:
1) Relacje bez rezultatów, egzaltacja.
2) Mistyfikacje i zakłamanie.
3) „Zadżumienie” emocjonalne, korporacyjna sekta. *

Jeśli „zeskanujemy” te zestawienia na grunt naszych wychowawczych i edukacyjnych działań, dostaniemy wyzwania związane z inteligencją emocjonalną dla nauczyciela 2015, który – choćby w wizji siebie samego –  chce być Belfrem 2015 :):
– Daj mi wyzwania i sam będąc świadomy celów, wskazuj mi moje cele.
– Miej świadomość, że uczeń może przerastać mistrza, nie bój się tego, wskazuj mi kierunek rozwoju.
– Egzekwuj, jednocześnie motywując wewnętrznie.
– Baw się tym, co robisz, a ja chętniej skorzystam z twoich kompetencji.
– Pokaż, że klasa to team, do którego i ty należysz.
– Miej dla mnie czas, a jeśli go braknie, powiedz dlaczego, w dialogu nie musisz być ciągle twardzielem zza biurka.

Zrób to, Nauczycielu, dla mnie, ale także dla siebie samego.
Poczucia sprawczości i owocnych działań w 2015 r.! E z  CTS.

* Skorzystałam z zestawienia zamieszczonego w magazynie „Coaching” nr 3/2012 (12), s. 47.

PODZIEL SIĘ