Z cyklu „Środa godna polecenia” #9 „Buntownik z wyboru”. Konfrontacja z Innym to tak naprawdę konfrontacja z samym sobą? Oczywiście zostajemy w murach szkół, uniwersytetów, gdzie rozbrzmiewają rozterki i dylematy kolejnych intrygujących bohaterów. Kiedy na ekranie pojawiają się Robin Williams, Ben Affeck, Matt Damon może być tylko satysfakcjonująco lub nawet, jak w przypadku „Buntownika z wyboru”, bardzo dobrze. Buntonik Will Hunting nie szuka nauczyciela i przewodnika po duszy, ale życie bywa zadziwiające i stawia przed nim człowieka, dzięki któremu przyjdzie mu się skonfrontować z samym sobą, co więcej wektor tej relacji zwrócony zostanie również w drugą stronę, bo Will będzie próbował odgadnąć tajemnice psychologa. Ale zanim to się wydarzy, Hunting egzystuje, żyje bez określnych priorytetów i celu, ima się podstawowych zajęć, pracuje jako sprzątacz i niezbyt zależy mu na dyscyplinie ducha, od dawna ma skłonności do bijatyk i porywczego reagowania na nawet małe prowokacje, których nie brak w niewyrafinowanych barach wieczorową porą. Robina Williamsa znów (to znaczy po „Stowarzyszeniu Umarłych Poetów”) zobaczyć można w roli mentora słynącego z niekonwencjonalnych metod pracy z podopiecznym. Sean Maguire psycholog na pewno przyda się tytułowemu bohaterowi, bo chłopak będzie postawiony przed kilkoma wyborami. Tryb życia, który Hunting prowadził do momentu odkrycia talentu matematycznego, ale także biegłego dysponowania wiedzą humanistyczna u niego na pewno modelował mentalność i sprawiał, że młodzieniec rozbisurmanił się, jakby zdziczał, więc trudniej będzie mu przewartościować priorytety. Jak to zwykle w dobrym scenariuszu się zdarza, pozwala on uchwycić i komplikować wiele wątków, by pokazać wielowymiarowo postaci, więc na uwagę zasługuje też bohaterka mająca wpływ na życie Willa. Jest nią Skylar fenomenalnie zagrana przez Minnie Driver. Relacja rodząca się między uczestnikami zdarzeń w rozgrywających się między innymi w murach uniwersytetu (a przynajmniej obecność Willa właśnie w tej przestrzeni zainauguruje szereg zmian w jego życiu) zagęszcza się, ponieważ np. zarówno psycholog, jak i pacjent (choć nie do końca to pojęcie w tych konfiguracjach pasuje) noszą w sobie różne zadry, a przeszłość daje o sobie znać w bardzo emocjonalnych zrywach i jest trudna do przepracowania, zwłaszcza, że bohaterowie obdarzeni są silnymi osobowościami. Willowi z jednej strony imponuje świat elity intelektualnej, zadziwiają go kluby Harvardu, które naszej sobie wyobrażał i na pewno robią na nim wrażenie piękne studentki, jednak w pewnym sensie zew natury ciągnie go ku metaforycznej przepaści, bylejakości. Czy finał tej historii będzie banalny, czy Will zresocjalizuje swoje życie i doceni Skylar, czy pierwiastki outsidera zdominują potrzebę przynależności, przywiązania, miłości, a może scenarzyści Ben Affleck i Matt Damon zgotowali dla widza jakieś kuriozalne niespodzianki? Warto zobaczyć „Buntownika z wyboru”, film z 1997 r., reż. Gus Van Sant.

PODZIEL SIĘ