Z cyklu „Środa godna polecenia” #7 „Klub dyskusyjny”. Nadal zostajemy przy fabułach mocno osadzonych w realiach szkolnych i uczelnianych. Debaty studenckie i międzyszkolne pojedynki na argumenty, w których młodzi ludzie wykorzystują kompetencje erudycyjne, komunikacyjne, a także społeczne to nie wymysł sprzed dekady czy dwóch i naprawdę dobrze ogląda się je na ekranie. Jeszcze bardziej interesująco robi się, kiedy realia dyskusji są trudne, graniczne, np. jak w filmie, o którym mowa, bo osadzone w przesyconych przemocą i postawami rasistowskimi latach 30tych (Akcja „Klubu dyskusyjnego” rozgrywa się w 1935r.). Nienawiści ze strony „białego” społeczeństwa doświadczają również bohaterowie dzieła Denzela Washingtona. Znajdują się nieraz w bardzo niebezpiecznych sytuacjach zagrożenia życia. W swoim wystąpieniu ambitny czarnoskóry chłopak (Henry Lowe) mówi, iż istotne jest, że duża ryba je małą rybę, a nie jaki kolor jest tych ryb. Można to usłyszeć w filmie pt. „Klub dyskusyjny” w reżyserii Denzela Washingtona. Profesor Melvin B. Tolson z Wiley Collage inicjuje spotkania klubu dyskusyjnego. Jego członkiem jest również dziewczyna (Samantha Book) marząca o studiach prawniczych, która ma zripostować tezę o osłabieniu chęci przetrwania spowodowanej opieką społeczną. Tolson nawet w chwili, kiedy losy organizacji stają pod wielkim znakiem zapytania, podobnie zresztą jak jego profesorska kariera, przekonuje swoich podopiecznych, że porażki są źródłem siły, więc jeśli pomniejsi przeciwnicy się z różnych (również ideologicznych) przyczyn wycofują z debaty, należy stanąć w szranki z najlepszym. Dla klubu dyskusyjnego oznacza to starcie z Uniwersytetem Harvarda (z którym kontakt utrzymuje Tolson), a wcześniej z Uniwersytetem Howarda. Uczniowie college chcą popierać argumentować, że kapitalizm jest niemoralny. Czy James, Henry, Samantha, Hamilton poradzą sobie bez swojego opiekuna w Bostonie? Jakie przeszkody spiętrzą się na drodze do potencjalnego zwycięstwa? Czy mowy uczniów z Teksasu będą na tyle mocne, by znokautować tytana (Uniwersytet Harvarda) i oczarować zainteresowane debatą media? Aby odnaleźć odpowiedzi na te pytania, należy dotrwać do ostatnich scen w tym ponad dwugodzinnym filmie. Można zdradzić, że nie będzie to czas stracony, ani opłacony znużeniem i poirytowaniem, bowiem fabuła naprawdę absorbuje, a potem skłania również do refleksji. Warto jeszcze dodać, że klubowicze wiedzą, iż… przeciwnik nie istnieje, bo jest tylko głosem sprzeciwu wobec wypowiadanej przez nich prawdy…
„Klub dyskusyjny” to oparty na faktach, wyreżyserowany przez Denzela Washingtona, film z 2007 roku, który doczekał się kilku ważnych nominacji i nagród, m.in. NBR za wolność ekspresji.
PODZIEL SIĘ