SŁOWO O LITERATURZE I SZTUCE NA DZIŚ? PROSZĘ BARDZO #28. Dziś o tym, co wspólnego ma literatura, życie i zasada prawdopodobieństwa, a także dlaczego szczegóły są istotne. Niektórzy twierdzą, że literatura pomaga – mówiąc obrazowo – uciec od rzeczywistości. Ja ciągle przekonuję, iż te światy są koherentne i transparentne, a mechanizm percepcji (domagającej się formy, by nie zaniknąć) dzieła bardzo skomplikowany. Literatura przez to, że winduje i kondensuje emocje, zdarzenia, pokazuje sytuacje, które możliwe, że w naszych w dużej mierze i często na szczęście nudnych życiach byłyby trudne do udźwignięcia. Wybitny współczesny kulturoznawca i badacz literatury pisze: „Zauważyć nadto wypada, że wszystkie trzy pojęcia – literatura, nowoczesność, doświadczenie – obciążone są tak chroniczną wieloznacznością, że żadna pojedyncza, nawet opasła, monografia wybranej kategorii nie jest w stanie jej poskromić. […] Literatura nowoczesna zaś z pewnością ma do czynienia z doświadczeniem – z wielu przyczyn i pod wieloma względami […] można by zaryzykować hipotezę, że nowoczesna literatura jest literaturą doświadczenia. (w jego nowych, nowoczesnych, wariantach właśnie), a nie np. reprezentacji rzeczywistości czy autonomicznej fikcji.” ( Ryszard Nycz, „Poetyka doświadczenia, . Teoria, nowoczesność, literatura”, Kraków Warszawa 2012, s. 209-210). Obecnie całkiem serio i nie na mocy licentia poetica mierzymy się z pandemią, sytuacją graniczną, która dowodzi, że człowiek nie jest panem swojego losu, czarne łabędzie czasem wypływają, zdarzają się takie okoliczności, które nas po prostu nokautują. Ale nawet w tak trudnych sytuacjach trzeba brać pod uwagę zasadę prawdopodobieństwa. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć siebie samych do końca ani drugiego człowieka,jednak pokusimy się o stawianie śmielszych hipotez. Uciekając się do kanonu literatury, przywołać można przykład Wokulskiego i Łęckiej. Po uprzednim zrewidowaniu ich życiorysów z dużym prawdopodobieństwem zaryzykujemy, że ani on nie popełni samobójstwa, raczej widzimy go gdzieś na prowincji lub za granicą, ani ona nie pójdzie do zakonu, po prostu doprawiła sobie skrzydła anioła już sobie doprawiła, potrzebowała jeszcze aureoli (i to też przypuszczalnie na chwilę). W życiu jest podobnie. Przyglądając się ludziom, może czegoś się po nich spodziewać, określić prawdopodobieństwo tego, jak zachowaliby się i jakich wyborów, także pod względem aksjologicznym, dokonaliby w ekstremalnych sytuacjach, trudnych, wystawiani na próby życiowe, na przykład w takiej sytuacji, z którą się obecnie zmagamy. Czy i jak wykorzystali czas izolacji , choćby z wdzięczności na tych, którzy na pierwszym froncie stali na pierwszym froncie, myślę tutaj głównie o służbie zdrowia? Czy mimo wszystko szli w stronę słońca? Posługuję się tą metaforą nie ze względu na zbliżające się lato lecz w nawiązaniu do nietzscheańskiej koncepcji doskonalenia siebie, bycia niczym słońce, które jest piękne, ma moc i ogrzewa innych. A WY JAK WYKORZYSTALIŚCIE CZAS IZOLACJI? Byliście/jesteście jak słońca? Pozdrawiam, Wasza E z CTS #literatura #życie #czytasztosuper #czytasz #kwarantanna

PODZIEL SIĘ