SŁOWO O LITERATURZE I SZTUCE NA DZIŚ? PROSZĘ BARDZO #18. Pamięć jako kapitał. Oczywiście mnie interesuje pojęcie pamięci w aspekcie kulturowym. Należy zacząć od założenia, które jest mniej ograniczeniem a bardziej ma siłę potencjału: nie ma jednego dobrego rozpatrzenia sytuacji kulturowej (i literackiej). Nie znaczy to, że dany ogląd jest zły, przeciwnie, tylko tyle, iż nie jest on jedynym udanym, jeśli tylko ugruntowany został w sytuacji kulturowej (czy literackiej), tj. merytorycznie staje się nienaganny. „(…) jako osobnik optymistycznie przekonany, że zawsze jest więcej nią jedno rozwiązanie każdego problemu, proponuję, by zamiast depresyjnego uznania, iż jest to sytuacja bez wyjścia, spróbować spojrzeć na nią inaczej.” – pisze Ryszard Nycz, proponując zaakceptowanie widm i zmor pamięci z całym (nie)dobrodziejstwem inwentarza, bo jest część nas samych. (R. Nycz, „Kultura jako czasownik. Sondowanie nowej humanistyki”, Warszawa 2017, s.153). Uwaga dotyczy również zbiorowej pamięci i rozliczeń z przeszłością, pamięć nie może być agorą przypominanych krzywd, które wszystkie i tak nie zdążą wybrzmieć. Literatura i sztuka w nowoczesnej odsłonie przybierają postać poznawania innego, lecz takiego innego, w którym każdy z nas jest. „Dlatego sądząc, że poznajemy poznanym, faktycznie poznajemy sobą. Literatura i sztuka wiedziały o tym od zawsze – stąd pewnie bierze się w nich efekt transgresywno-retroaktywnej natury artystycznej inwersji: wykraczania poza siebie, które daje dostęp do tego, co było naszym udziałem od początku” (tamże, s. 144). Zanurzenie w literaturze i sztuce oznacza więc współuczestnictwo w tym, co wspólne, również niejako „podłączanie się” do kulturowej pamięci i uaktywnianie czy też resetowanie swojej własnej indywidualnej, która zawsze będzie jednak „socjalną”. Tekst kultury jest obcą przestrzenią, ale paradoks polega na tym, iż ta obcość to jednocześnie pierwotna „naszość”, jaką przywołujemy w sobie poprzez splot ukazanych problemów, wrażeń, sytuacji. „Obcość – czyli niezrozumiałość – tekstu nie wynika z naszej ułomności poznawczej, lecz jest ontologicznym warunkiem naszego stawania-się-kimś-innym. Nie stanę się kimś innym, kiedy rozumiem całkiem jakiś tekst, to znaczy jeśli go pojmę na tle znajomych reguł i konwencji. Niezrozumienie jest warunkiem stawania się-kimś-inny, czyli – mówiąc najprościej – warunkiem egzystencji. To właśnie w tym sensie wykształcenie, czyli gotowy horyzont naszej wiedzy, musi się nieustannie od-kształcać, byśmy mogli egzystować, a nie tylko powtarzać zrutynizowane gesty poznawcze”. (M.P. Markowski, „Polityka wrażliwości. Wprowadzenie do humanistyki”, Kraków 2013, s. 253-254). Reasumując, pamięć indywidualna jest zawsze częścią kulturowej, a problemy zbiorowej pamięci „wypływają” w literaturze i sztuce. Te jednak są przestrzenią tyle obcą, nie-do-poznania i w tym tkwi potencjał naszego rozwoju jako czytelników i ludzi w wymiarze społecznym, kulturowym i jako jednostek. Pozdrawiam. Wasza. E z CTS.

PODZIEL SIĘ