SŁOWO O LITERATURZE I SZTUCE NA DZIŚ? BARDZO PROSZĘ #3. Bildung, czyli „poszerzanie pola egzystencji”. O tym, dlaczego każdy zremisuje z van Goghiem. Zaczynamy. Można iść tym topem za Michałem Pawłem Markowskim i uznać, iż humanistyka jest swego rodzaju instytucją, której zadaniem i celem staje się poszerzanie pola egzystencji i „Nikt, w tym przede wszystkim akademiccy administratorzy, nie powinien dążyć do zmniejszenia jej roli w akademickim curriculum, gdyż tylko humanistyka może poszerzyć wyobraźnię, uwrażliwić na wartości, uczyć poszanowania odmienności poglądów, które to przymioty są nieodzowne w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego.” (M.P. Markowski, „Humanistyka, literatura, egzystencja”, w: „Teoria-literatura-życie. Praktykowanie teorii w humanistyce współczesnej”, Tom 1, red. Anna Legeżyńska, Ryszard Nycz, Warszawa 2012 r., s.17.). Na niwie światowej tacy badacze, jak Nussbaum, Fish walczą o niewykluczanie humanistyki, o to, by była ważnym filarem egzystencji, gdyż sam technokratyzm daje wyniki w tabelkach, jednak mogą być one złudne. Wyobraźmy sobie, że stajemy obok np. van Gogha i mamy namalować obraz. Rozliczani jesteśmy z użycia perspektywy, kilku barw. Zadanie wykonujemy, więc zarówno my, jak i van Gogh dostajemy taką samą liczbę punktów. Tylko refleks humanistyczny, zamysł nad sytuacją powala odróżnić przysłowiowe ziarna od plew. Szczególnie istotnym medium jest literatura. „Literatura – jak sztuka w ogóle – wyprowadza nas z zamkniętego kręgu doskonale jednostkowego, a więc nieprzekładalnego doświadczenia, i umieszcza w sferze publicznej, gdzie krzyżują się rozmaite języki. (…) Czytanie literatury to odkrywanie idiomu ukrytego za instytucją, głosu za tekstem, timbru za konwencją.” (op. cit., s. 20). W oświeceniu kategoria Bildung (utwierdzona przez Hegla, choć pojawiła się znacznie wcześniej) oznaczała tyle, co definicja oświecenia ukuta przez Kanta, tj. budowanie samego siebie, odwagę w podejmowaniu myślenia, przejście od niewiedzy do wiedzy i samoświadomości. Witold Gombrowicz – o czym pisze Markowski – rozróżniał nawet samo bycie od znalezienia siebie, co oznacza, że egzystencja jest inwencją, aktywnością i wymaga zaangażowania, samo zaś bycie może – przynajmniej mając z tyłu głowy wywody Gombrowicza – mieć charakter dryfujący, jakby bezrefleksyjnie dość prostacko zautomatyzowany. Tymczasem w jednostce zderzają się różne światy, które ulegają nieustannym mediacjom, modernizacji i przyczyniają się do Bildung. „Tą sferą nieuchronnej mediacji między substancją a podmiotem jest sztuka. Podmiot staje się podmiotem poprzez sztukę, poprzez refleksję, poprzez interpretację. Inaczej nie staje się nikim. Sztuka i literatura nie są zewnętrznymi wobec podmiotu obiektami poznania (tak zakłada erudycyjny model humanistyki, wyznający ideał wiedzy oparty na dystansie wobec swojego przedmiotu), lecz warunkiem jego istnienia. S z t u k a j e s t m e d i u m podmiotu, a podmiot istnieje tylko w medium sztuki. Jeśli zgodzimy się z taką tezą, to zgodzić się także musimy, że humanistyka nie jest dyscypliną jedną z wielu, lecz dyscypliną, z punktu widzenia podmiotu, najważniejszą. ” (op. cit., s. 41). Chyba ładniejszymi i bardziej dobitnymi słowami nie można zakończyć tego wpisu. Powtórzmy gremialnie: Humanistyka nie jest dyscypliną jedną z wielu, lecz dyscypliną, z punktu widzenia podmiotu, najważniejszą. Wasza E z CTS

PODZIEL SIĘ