Już za kilka dni rozbrzmi pierwszy wrześniowy dzwonek. Większość Waszych podopiecznych wróci wypoczęta i z postanowieniem, że w tym roku będzie lepiej. Jak przygotować się do nowego startu?
Przede wszystkim warto wykorzystać TE POKŁADY ENERGII MOBILIZUJĄCEJ, czyli tak zorganizować pracę i materiał, by przez to, co – naszym zdaniem – trudne przeprowadzić uczniów właśnie teraz.

Taki skok na głęboką wodę będzie do zniesienia, jeśli delikatnie uprzedzimy uczniów, że warto trochę się poforsować, bo to takie złe dobrego początki. Dobitne mówienie o tej prawidłowości może, spowodować wycofanie się i rozleniwienie. A uwierzcie, wrześniowy zapał zdziała cuda, przecież jest on i w rodzicach, i uczniach, i wreszcie w nas samych, którzy zresetowani, wypoczęci wracamy do zawodowych obowiązków.

Trudno o większy komfort pracy, mimo że istotnie jesieniom, podobnie jak przy zamykaniu semestrów jest sporo pracy organizacyjnej.
Paradoksalnie, chcąc przygotować młodzież do radzenia sobie we współczesnym świecie, pierwszą zasadą powinno być to, aby jej w tym nie przeszkadzać i nie uzurpować sobie przekonania, że wiemy, jak ma wyglądać program edukacyjny – mów prof. Lech Witkowski („NHE” 4(7)/2013-2014, s. 37).

Co w takim razie z przeładowanymi tornistrami? Musimy zdawać sobie sprawę, że w edukację wpisany jest też element marketingu, czynnik ekonomiczny. Czy zdecydujemy się skorzystać z ofert wydawnictw, to zależy od ustaleń wewnątrzszkolnych, rady przedmiotowej, a czasem od nas samych. Ostatecznie, to my jesteśmy zobligowani znać podstawę programową, a  jak ją wykorzystamy, co nadbudujemy wokół niej musi być wynikiem współpracy z uczniami.

A jeśli znamy predyspozycje, zainteresowania podopiecznych, tym lepiej, ponieważ jest to zwiastun sukcesu procesu edukacyjnego, za którego sterami stoimy i jesteśmy współodpowiedzialni. To nieprzeszkadzanie podkreślone przez prof. Lecha Witkowskiego musi wiązać się z upodmiotowieniem i zaangażowaniem. I tak należy je rozumieć, bo oczywiście kategorycznie nie chodzi tu o rozleniwienie, rozbisurmanienie i puszczenie w „edukacyjny samopas”.

Wiedza we współczesnym świecie zyskuje nowe światło, ponieważ nie ona sama stała się luksusem, a sposób dotarcia do niej i świadomość wyboru jednej z dróg. Umiejętne przetwarzanie wiedzy służy jej utrwalaniu i jednocześnie konotuje wartość dodaną. Wydaje mi się, że na tym polega podwójny wymiar efektywności naszej pracy, a tym samym podwójna satysfakcja z niej. 

Powiem bardziej obrazowo: można mieć sad  pełen jabłoni, nawet niechże będą stare, ale jeśli nic z jego potencjałem czy owocami nie zrobimy, przyjdzie nam zbierać zgniłe spady.
Podsumowując: Wracamy do szkoły z pomysłami i z premedytacją, mądrze wykorzystujemy zapał swoich uczniów, ich rodziców (np. we współpracy) i swój… póki nie zakwitną kasztany.
Pozdrowienia z chruśniaka, E z CTS

PODZIEL SIĘ