Poszukiwania sensów i wartości przywodzą na myśl postawę Małego Księcia, nieco zagubionego w ogrodzie róż.
Osoby pojawiające się na drodze bohatera pomogły mu odkryć życiowe prawdy.
A któż z nas nie chciałby spotykać ludzi, z którymi rozmowa byłaby rodzajem drogowskazu. Szlak jednak powinniśmy przemierzyć sami.

Potrzebujemy mistrzów. Nie tyle po to, by się do nich upodobnić, co dzięki niemu odkryć własną niepowtarzalność. 
Mistrz to ktoś, kto nawet samą obecnością wnosi dużo do naszego życia.  Nie będzie nas trzymał kurczowo za rękę, jednak da odczuć, że w nas wierzy.
O balansie między byciem mistrzem a partnerstwem w sposób wyjątkowy pisze Wojciech Strokowski, (Wojciech Strokowski, Partner czy mistrz? [w:] Doskonalenie warsztatu nauczyciela polonisty, red. Anna Janus-Sitarz, Kraków 205, s. 255-269).
Oczywiście próżno mam szukać jednej recepty, bo taka nie istnieje. Właściwie każdy, kto wybiera zawód służalczy, jeśli chce go dobrze wykonywać, musi wiele spraw przepracować w sobie.
Najważniejszą umiejętnością okazuje się zatem zdolność do autorefleksji. Ustalając punkt, w którym jesteśmy, możemy podjąć decyzje o dalszym rozwoju. W takiej podróży nawet mistrzom przydają się także inni mistrzowie. Mają oni swoje tajemnice, które zdradzone zostają w pewnej chińskiej bajce. Otóż: „- Największą zaletą naszego mistrza – powiedział trzeci – jest cud, który sprawia, że nie musi czynić cudów, aby się przekonać, że jest mądrym człowiekiem. Nie musi niczego udowadniać i zawsze powtarza nam, że najlepszym wizerunkiem mistrza są jego wspaniali uczniowie. Dlatego jest przez nas bardzo szanowany” (Zbigniew Królicki, Bajki chińskie, Wrocław 2007. Cytuję za: „Teacher” 10(102)2012, s. 4).

Księgarnie uginają się od wielu podręczników, poradników, których tematyka oscyluje wokół kluczowych dla współczesnej dydaktyki pytań.
Z braku czasu, może także kierowana czysta przezornością, wybieram krem kremów wśród wszystkich tytułów, czyli książkę wybitnej prof. Jadwigi Kowalikowej (UJ) z przedmową Anny Janus-Sitarz (UJ) cenię sobie szczególnie, ponieważ porusza ważne zagadnienia związane m.in. z praktyką zawodową, poświęca rozdziały partnerstwu, metodom nauczania, etykietkom, kompetencji zawodowej, lubieniu uczniów (ale też wykonywanej pracy). Mam świadomość, że została napisana przez osobę z długim stażem nauczyciela-praktyka i metodyka, ale też przez człowieka bogatego w życiową mądrość, co jest dla mnie istotne. „Motywem przewodnim książki, pojawiającym się niemal w każdym szkic, jest dyskretne przypomnienie, że polonista, który decyduje się na prace pedagogiczną, jednocześnie godzi się na konieczność nie tylko stałego podnoszenia swoich kwalifikacji zawodowych, ale i własnego rozwoju intelektualnego” (Anna Janus-Sitarz, Niezgoda na bylejakość, czyli jak rodzi się dobry nauczyciel [w:]

Jadwiga Kowalikowa, Narodziny nauczyciela polonisty, Kraków 2006, s. 7). Ważne jest także to, żeby nauczyciel zachował indywidualność, rozwijał się, w przeciwnym razie stanie się osobowością dryfującą lub reaktywną (Osobowość i kompetencje nauczyciela [w:] Psychologia ucznia i nauczyciela, red. Stanisław Kowalik, Warszawa 2011, s. 336-344), a to już pierwszy i drugi stopień do zniechęcenia, wypalenia się zawodowego, a czasem rezygnacji.  Do tego nie wolno dopuścić.
Z życzeniami sukcesów, zaklinając rzeczywistość! E&CTS

PODZIEL SIĘ