Kolejny sympatyczny dzień za mną. Poznałam kilka nowych osób [Pozdrowienia dla Agnieszki (EU Careers Ambassador) i Ani (zajmującej się mobilnością studentów i projektami unijnymi na SGGW)].
Projekty mobilnościowe  wpływają na rozwinięcie kompetencji społecznych, kulturowych, językowych, ale przede wszystkim, co podkreślano wielokrotnie (szczególnie p. prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow) wzmacniają samoocenę i poczucie wartości. Jest to istotne dla integracji i działań lokalnych. Zmienia się wizerunek instytucji korzystających z projektów moblilnościowych, poprzez np. dzielenie się tzw. dobrymi praktykami, co daje realne efekty dla powiatów. Mobilność np. w obrębie uniwersytetu może być osiągalna w macierzystej uczelni poprzez wizyty studentów z krajów partnerskich.
Kolejna sprawa, którą należy podkreślić, dotyczy edukacji pozaformalnej i jej wpływu na edukację formalną. Beneficjentami stają się instytucje

obejmujące obszar zarówno edukacji formalnej, jak i nieformalnej, zatem uczelnie powinny otworzyć się na potwierdzanie kompetencji uzyskanych w edukacji pozaformalnej. Tę konieczność zawiera zapis nowelizacyjny dotyczący szkolnictwa wyższego.
***
Minister Joanna Kluzik-Rostkowska mówiła, że są już pierwsze przymiarki do działania na rzecz programu Kreatywny Uczeń, Kreatywny Student, Kreatywny Obywatel, a także stale aktualny projekt odbudowania szkolnictwa zawodowego ale w nowoczesnej formule. Rynek pracy zawsze będzie labilny i mało przewidywalny, stąd człowiek, absolwent uczelni musi być przygotowany, by brać życie w swoje ręce.
Kolejnym priorytetem UE jest wypracowanie w społeczeństwach nawyku uczenia się przez całe życie (rola Uniwersytetów Otwartych).

Więcej niż mobilność.

W Erasmus+ chodzi o coś więcej niżeli tylko o mobilność. Trzeba wypracować trwałe mechanizmy współpracy, a co z tym związane także myślenia. Do tego konieczna jest budowa zaufania społecznego. Tu zrobię dygresję, bo o zaufaniu społecznym mówiłyśmy też podczas przerwy na kawę i koktajlu. Za granicą bez względu na wiek jest się traktowanym po partnersku, w Polsce młodzi ludzie zderzają się z murem podejrzliwości, niechęci, zatajania przed nimi informacji np. dotyczących funkcjonowania i sposobu pracy w danej firmie. Starsi ludzie niechętnie dzielą się  wiedzą, za to bardzo chętnie wytykają błędy, których można uniknąć pracując na zasadach otwartości, fair play.

***
Na konferencji Erasmus + podkreślono też alianse na rzecz wiedzy zbliżające firmy i uniwersytety. Ma to minimalizować frustracje obu stron, czyli pracodawców i osób ubiegających się o pracę.
Oczywista powinna też być dyzerfikacja rynku zwłaszcza szkolnictwa wyższego. Misje uczelni muszą być zróżnicowane, lecz to nie chodzi o to, by nagle z UJ czy UW – jak podkreślali prelegenci – robić szkołę zawodową, a o minimalizowanie niedopasowania względem rynku pracy.

Sport!

W Erasmus+ znalazło się miejsce dla sportu i biznesu. Sport to dosyć nowa, oczywiście na mocy traktatów, dziedzina. Do tej pory rywalizacja wewnętrzna była bardzo silna, co miało swoje kulturowe i społeczne na ogół pejoratywne echa. Istotne jest łączenie sportu z innymi dziedzinami, np. kulturą, nauką.

***
Wreszcie życzeniem wszystkich było, żeby młodzi ludzie, dotknąwszy świata (wszak Erasmus + otwiera się na Kraje Azjatyckie i partnerstwo Wschodu), wracali do kraju i tu implikowali do działań lokalnych dobre praktyki, wiedzę czy nowe pomysły.

Osobista dygresja:
Nie byłam nigdy na wymianie zagranicznej, ale kilka razy na własną odpowiedzialność i we własnym zakresie wyjeżdżałam. Taki rodzaj edukacji pozaformalnej i nieformalnej dał mi bardzo dużo. Przede wszystkim nabrałam pewności siebie, odwagi (już sam wyjazd „w ciemno” jej wymaga), lecz później po powrocie do Polski straciłam trochę tych wartości. Zawsze chętnie opowiadałam o ludziach i kraju, z którego jestem, tym większy był żal , że to właśnie w tym miejscu spotkało mnie wiele rozczarowań. Zawsze jednak mimo wszystko szłam dalej.

„Erasmus+ Zmienia życie, otwiera umysły”. 
Moim zdaniem – i tu wykraczam poza obawy prof. Chałasińskiej-Macukow i Henryki Bochniarz – problem tkwi nie tylko w tym, że ludzie nie chcą wracać do kraju, bo oni zazwyczaj mają zapał do pracy i dobre nawyki, ale w tym do czego mają wracać, do jakich warunków. 

Do zhierarchizowanych zaścianków, w których rządzą sympatie i antypatie, niejasne i labilne zasady, do miejsc, gdzie muszą walczyć o godność, gdzie – jak to ostatnio w jednym z artykułów w „Newsweeku” odwołując się do metafory teatru określono – miejsca są zajęte, role obsadzone, a jedyne które zostały, to te w kącie na schodach i to bez poduszki lub stojące.

Moi Drodzy, mimo wszystko,  otwartych umysłów i pozytywnych zmian życzę!
E&CTS

PODZIEL SIĘ