Relacja z 2 Kongresu Polskiej Edukacji (15-16.06.2013 r.)
To wielkie przedsięwzięcie, które ponoć pochłonęło 2 miliony złotych. Złośliwi twierdzą (takie informacje przeczytałam na portalach edukacyjnych), że zostanie po nim tylko stos makulatury. Czyżby? 15 i 16 czerwca Warszawskie Centrum EXPO XXI przy ul.Prądzyńskiego 12/14 tętniło edukacyjnym życiem za sprawą zorganizowanego pod hasłem „Współpraca, odpowiedzialność, autonomia” 2 Kongresu Polskiej Edukacji.

Nie ma sensu mnożyć bytów, więc daruję sobie opisywanie, kto był gościem honorowym, jak nazywały się poszczególne sesje tematyczne. Te informacje i również statystyki, o jakich była mowa podczas kongresu dostępne są na stronie internetowej (http://www.ibe.edu.pl/pl/). Za to pokuszę się o osobistą uwagę: napawa mnie nieskrywaną radością fakt, że Kraków daje o sobie znać w stolicy. Taki rodzaj intelektualnych migracji podoba mi się, bo przecież pierwsza krzyczałabym: „nie przenoście nam stolicy do Krakowa”.

Nazwiska, które znałam jeszcze z lat spędzonych na Gołębiej, dr hab. Anna Janus-Sitarz, dr hab. Krzysztof Biedrzycki (związany z IBE), dr hab. Witold Bobiński sprawiły, że pomyślałam: „warto, naprawdę warto tam być”. Była to idealna okazja do zintegrowania się z młodziutkimi doktorantami WP UJ, a także posłuchania wielu innych wartościowych głosów prelegentów i moderatorów z całej Polski przybyłych z różnych ośrodków naukowych i badawczych, szkół, samorządów, przedstawicieli związków zawodowych oraz rządu.

Jestem również dumna z żywego zainteresowania szkołą, nauczycielem i problematyką edukacji we współczesnym świecie. Jeszcze dekadę temu, kiedy zaczynałam studia         na Uniwersytecie Jagiellońskim, nawet na polonistyce jakoś sami studenci marginalizowali metodykę nauczania, niechętnie podchodzili do praktyk, czasem zasłaniając się, że mają nieco inne plany na życie niż zagnieżdżenie się w szkole.           Z intonacji dało się wyczuć, że wyraz „szkoła” ma blask jak przebrane produkty na półce sklepowej, po które sięga się w ostateczności. Właśnie to było dla mnie smutne.

Zalety bycia nauczycielem.

Zawód nauczyciela ma niewątpliwie wiele zalet i jedną osławioną – długie wakacje           w terminie najdroższych biletów i ofert biur podróży. Jak dowiedzieliśmy się podczas Kongresu, wielu nauczycieli chciałoby pracować więcej i dłużej, a tym samym zwiększyć swoje dochody.

Podczas 2 Kongresu Polskiej Edukacji podniesiona została kwestia edukacji i jej sprzężenia z rynkiem pracy. Co ciekawe, dzień wcześniej była o tym mowa                 na V Kongresie Kobiet. Jest to więc bardzo istotne zagadnie, podobnie jak istota prestiżu zawodu nauczyciela,  o czym dyskutowano podczas sesji „Pozycja społeczna      i prestiż zawodu nauczyciela”. Badania przedstawiła dr Dominika Walczak i Andrzej Wichrowski. Według statystyk niewielu nauczycieli (na ok. 652 366) lubi swój zawód,   zaś którzy go wybierają kierują się pasją i cenią kontakt z młodymi ludźmi. Zarobki       nie są decydującym czynnikiem.

Między mitem a prestiżem profesjonalisty.

Samo słowo prestiż jest niedodefiniowane i nieco inaczej funkcjonujące niż w czasach stanowych. Prestiż – jak mówił profesor Henryk Domański – jest wyrażany ze względu     na konsekwencje braku prestiżu. Być może nadal decyduje o nim wymiar władzy i czynnik ekonomiczny. Jednak współczesnym świecie dochodzi do wielu anomii, trudno więc           o spójność wizji samych nauczycieli, rodziców uczniów, uczniów, społeczeństwa.            Do debaty o prestiżu zawodu nauczyciela należałoby włączyć artefakty, najczęściej wzięte z literatury pięknej oraz uwzględnić polskie realia.
Być może jest tak, że my-nauczyciele mamy zbyt wielkie aspiracje (zmitologizowanie zawodu nauczyciela) i zbyt mocno zależy nam na eksponowaniu wzorca w ramach tradycji inteligenckiej, dlatego tak trudno jest nam podążać w stronę bycia profesjonalistami (professional), co z kolei wpisuje się w krąg myślenia anglosaskiego. Naukowcy, prelegenci sugerują, że dobrze byłoby zmierzać w stronę opisu cech pozycyjnych, tych profesjonalnych, specjalistycznych i na nich budować swój prestiż osobisty!

Ostatecznie bez względu na to czy chcemy być cenieni jako professional, czy jako dziedzice tradycji sprzed zaborów, ważna jest przede wszystkim GODNOŚĆ człowieka.

Uniwersalia.

Ogromne wrażenie na publiczności zrobiła kilkunastominutowa przemowa psycholog klinicznej, pani profesor z UAM Anny Izabeli Brzezińskiej, wygłoszona z pamięci               z ogromną retoryczną i merytoryczną sprawnością.
Pani profesor podkreśliła, że rolą szkoły, rolą nauczyciela (wychowawcy w przedszkolu, nauczyciela szkolnego, akademickiego) jest budowanie uniwersalnego, obecnego           na każdym etapie rozwoju człowieka, zestawu kompetencji i tworzenie takich warunków, by mógł być realizowany, implikowany do rzeczywistości.

Ekwiwalentami zestawu są:
1) Zaufanie do ludzi i do świata.
2) Ciekawość.
3) Twórcze myślenie.
4) Współpracowanie.

Reasumując:
Bądźmy nauczycielami profesjonalistami, cieszmy się tym zawodem, ale jednocześnie podnośmy kwalifikacje i przede wszystkim nie żądajmy, by nas ceniono „bo jestem nauczycielem”. To przyniesie skutek odwrotny. Goniąc za prestiżem (cokolwiek              on znaczy), zgubimy sensy i samych siebie.
E&CTS

E&CTS

PODZIEL SIĘ